My Life As Sophi
poniedziałek, 28 maja 2012
Nowy Blog ;>
NOWY BLOG Hej. Chciałam was zaprosić na mojego nowego bloga → www.partofmewithonedirection.blogspot.com . Oczywiści na tym też będą się pojawiać rozdziały, tylko na razie weny na niego brak :D. Ale powinien się pojawić chyba w piątek, i będzie dość długi :D
piątek, 18 maja 2012
Rozdział 11.
-Nie. Po prostu nie pozwolę na to żeby moja dziewczyna była
sama w święta. – oczy mi się zaszkliły, był taki kochany, nie spodziewałam się
tego po nim.
-A co z twoimi rodzicami wiedzą, że przylecimy razem ?
-Tak. Ucieszyli się bardzo, tata dosłownie skakał z radości,
jest twoim fanem, ogląda każdy mecz przez Internet
-Serio? Nie wiedziałam że ktoś je nagrywa. A kto będzie na
wigilii ?
-Ja, ty, mama, tata, brat z żoną i 2 dzieci.
-Ok. To ja teraz lecę do centrum kupić prezenty całej
bandzie, i kupie coś dla twojej rodzinny, tylko ty kup coś dla tych dzieci.
-Sophii naprawdę nie musisz, teraz jest wszystko strasznie
drogie.
-Niall ja po prostu chce, a o kasę się nie martw aż taka
biedna nie jestem, na koncie mam dość dużą sumę, a mi wystarczy jedna wypłata
do przeżycia na długo haha.
-Ok. Niech ci będzie.- uśmiechał się lekko i dalej wpatrywał
się we mnie
-Kochanie ja już lecę, wpadnę do was wieczorem bo wcześniej
się nie wyrobię.- ucałowałam go i wyszłam z kawiarenki. Znowu zaczęło sypać
śniegiem, teraz Brighton wyglądał naprawdę pięknie. Do centrum szłam jakieś 5
minut. Pierwszy sklep JUBILER.
-Dzień dobry – uśmiech nie znikał mi dziś z twarzy, mam
nadziej że będzie tak do końca dnia. Rozejrzałam się po całym sklepie i już
wiem co kupię.
-Dzień dobry – odpowiedziała miła starsza pani stojąca za
ladą.
-Może mi pani pokazać 8 zegarków na skórzanym pasku ?
-Tak, oczywiście- Podeszła do jednej ze szklanej półki i
przyniosła 8 zegarków. Dla kogo tyle tego ? No dla chłopaków, Jordana, ojca
Niall’a i jego brata.
-Są świetne. Jeszcze poproszę dwa zestawy ze złota z
łańcuszkiem i kolczykami.- po chwili miałam przed sobą dwa komplety, były ładne
bo skromne a zarazem miały coś w sobie.
-Czy te pani się podobają ?
-Tak, są śliczne. To wezmę te 8 zegarków i te 2 zestawy. Czy
może je pani zapakować świątecznie ? – spytałam, a ona pokiwała twierdząco
głową.
-Razem będzie 4,698 funtów.- podałam jej kartę i chwyciłam
zakup.
-Dziękuję i Wesołych Świąt.- zdążyłam usłyszeć „wzajemnie” i
uśmiechnęłam się sama do siebie. Następny sklep z CIUCHAMI , dziewczyną
postanowiłam kupić sukienki, szpilki i torebki, chodziłam po sklepie i
postanowiłam sobie tez coś kupić na wigilie. Całe szczęście że dziewczyny miały
te same rozmiary co ja :D. Dla siebie wybrałam małą czarną do tego miętowe szpilki
i miętową kopertówkę, dla Daniell czarną koronkową sukienkę do połowy ud, z
długim prześwitującym koronkowym rękawem do tego czerwona kopertówka i czerwone
szpilki. Dla Bett wybrałam miętową obcisłą sukienkę czarną torebkę i czarne
szpilki, a dla Elenor kremową krótką gładką sukienkę, bez ramiączek do tego
czarne szpili i czarna torebka. Wreszcie zakupy skończone ! Zerkłam na zegarek
i była już 19.46 a gdy weszłam do centrum była 14. No to teraz szybko wracam do
domu, znaczy do chłopaków. Miałam kilka sms’ów od Niall’a ale nie będę do niego
dzwonić, bo i tak zaraz się zobaczymy. Złapałam taksówkę i podałam adres. Po 10
minutach byłam na miejscu, zapłaciłam kierowcy, i wyszłam z taksówki obładowana
zakupami. Całe szczęście że nie było cen przy prezentach.
Nie dzwoniłam, po prostu weszłam do domu, i tak by mi nikt
nie otworzył. Zamknęłam drzwi, usłyszałam jakieś krzyki, no to wszyscy są.
Weszłam do salonu, zobaczyłam okropny syf, wyglądało tam strasznie. Chłopcy
siedzieli sobie na kanapach, a dziewczyny stały przy oknie.
-Co tu się stało ?! – może teraz mnie zauważą ?
-A ty co cały sklep wykupiłaś ? – zapytał się Lou, patrząc
się na moje „siatki”
-Haha, to dla was, prezenty, jutro z Niall’em lecę do
Irlandii, i chce wam to dziś dać – uśmiechnęłam się i zaczęłam każdemu
rozdawać. – I co podoba się?
-Wiesz ile te zegarki kosztują ? – zapytał Zayn
-Skoro je kupiłam, to wiem haha
-Jaka śliczna –krzyknęła mi do ucha Elenor i mnie przytuliła
z całej siły
-Cieszę się że ci się podoba- uśmiechnęłam się do dziewczyny
i zwróciłam do 2 pozostałych – A wam ?
-Bardzo, ale ona jest strasznie droga nie mogę tego przyjąć
– powiedziała Dan
-Nie osłabiaj mnie ! Wiesz ile ja czasu poświęciłam żeby
znaleźć taką sukienkę ?! Jak ją nie przyjmiesz to foch FOREVER !! – zaczęłyśmy się
śmiać i przytuliłyśmy się. Dan jest super cieszę się że jest z Liam’em.
Usiadłam na kanapie i dosiadł się do mnie Liam
-Sophii, był u nas Jordan i przyniósł ci klucze od
mieszkania i list. Kazał ci przekazać że musiał już wyjechać do Londynu, a do
ciebie nie mógł się dodzwonić.
-Dzięki.- uśmiechnęłam się i otworzyłam list. Okazało się że to znowu ze szkoły z
NYC. – Znowu oni ? – powiedziałam że tak powiem znudzona.
-Co się stało ? – podszedł do mnie i usiadł obok mnie Harry
-Nic, po prostu znowu dostałam list z zachęceniem mnie do
wyprowadzenia się do szkoły w NY.
-Ale że co ? Studia ? – dopytywał Harry
-Ymm..Nie szkoła baletowa, znaczy taneczna, artystyczna.
Najlepsza w stanach.
-OMG – wydarła się Dan, a ja nie wiedziałam o co jej chodzi-
zgłosiłam się do tej szkoły, byłam na przesłuchaniu, ale powiedzieli że jestem
za słaba na ich szkołę. Dużo bym dała żeby do niej chodzić. Musisz być świetna
skoro wysyłają do ciebie listy
-Tak ja tez bym dużo dała, ale tutaj za dużo
osiągnęłam. Nie mogłabym zostawić mojej
drużyny, i w ogóle wszystkiego, was. Dobra ja się będę zbierać, cieszę się że
prezenty wam się podobają, ale ja musze iść się spakować i wyspać.
-Czekaj – krzyknął Harry
gdy szłam już do wyjścia – musze jechać do sklepu to cię odwiozę
-Ok.- podeszłam jeszcze do Niall’a i go pocałowałam – Pa. Do
jutra – Pożegnałam się ze wszystkimi i razem z Harrym udaliśmy się do auta.
****
Jeszcze raz dziękuję za tyle wejść i wszystkie komentarze. To strasznie miłe, cieplutko się na sercu robi J. Proszę o 5 komentarzy do następnego rozdziału J
czwartek, 17 maja 2012
Informacja
Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za 1000 WEJŚĆ.
Szaleje z radości.
W piątek, czyli jutro napisze rozdział. Tak wiem, wiem miał być już dawno. Ale tak wyszło no wiecie poprawianie ocen i w ogóle. A więc w piątek dodam rozdział. A w sobotę lub niedziele będzie również dodany ale +18 :D
niedziela, 29 kwietnia 2012
Rozdział 10.
Słuchałam, słuchałam i nasłuchać
się nie mogłam te dzieciaki naprawdę dobrze śpiewają , od razu
kojarzy mi się dzieciństwo. Gdy byłam mała też należałam do
chóru, teraz śpiewanie zeszło trochę na bok. Po godzinie chór
przestał śpiewać a do nas podbiegła Julii.
-Podobało ci się ? - zapytała
uśmiechnięta Julii
-Tak – odpowiedziałam równo z
Krystianem i spojrzeliśmy na siebie uśmiechając się.
-To pytanie było kierowane do Sophii,
ale ciesze się że ciebie też się podobało.
-Wiecie co ja już muszę iść, muszę
jeszcze parę spraw pozałatwiać i w ogóle
-No to może kawałek cię
odprowadzimy? - zapytał Krystian na co się tylko uśmiechnęłam
-Ok, będzie mi bardzo miło –
odpowiedziałam biorąc Julii za rękę
-Nam bardziej c'nie Krystian –
zaśmiała się Julii
Szliśmy powoli niezbyt się śpiesząc.
Julii powiedziała że jej chór bierze udział w konkursie krajowym,
moim zdaniem maja spore szanse na wygraną. Zaś Krystian spełnia
się jako trener drużyny piłkarskiej w stanach, przyjechał tutaj
tylko na święta a po nowym roku wraca do stanów. Przykro mi było
że wyjeżdża, nauczył mnie wszystkiego, a przede wszystkim wstawił
się za mną i przyjął do drużyny. Doszliśmy do ulicy w której
musieliśmy się rozstać.
-No Julii, będę trzymać kciuki,
jeśli tylko będę mogła to przyjadę na ten konkurs –
przytuliłam ją i ucałowałam w policzek, podeszłam do Krystiana i
go uściskałam- A ty z pewnością nie byłeś u chłopaków więc w
poniedziałek na hali się widzimy
-Dobra, wpadnę, no choć Julii mama
czeka na nas z obiadem. Pa Sophii- pomachali mi na pożegnanie, ja
zrobiłam to samo. Poszłam w kierunku domu, na schodach zobaczyłam
siedzącego Niall'a. Siedział oparty o drzwi i chyba nawet mnie nie
zauważył jak szlam w jego kierunku. Po 2 minutach doszłam do domu,
stanęłam naprzeciwko niego i wyciągnęłam klucz z kieszeni.
-Hej, długo czekasz ? - podeszłam do
niego dając mu całusa i otworzyłam drzwi
-Cześć, nie jakieś 5 minut temu
przyszedłem ale ciebie jeszcze nie było- podniósł się ze schodów
i wszedł razem ze mną do domu.
-Może chodźmy do góry, bo tu nie ma
za bardzo co robić
-Ty mi wystarczysz – powiedział po
czym nieziemsko się uśmiechnął
-Dobra, dobra chodź- weszliśmy do
mojego pokoju, który był dość duży, miał ogromne 2 osobowe
łoże, ściany w kolorze czerni i ciemnej czerwieni, na których
znajdowało się pełno zdjęć, oraz 5 gitar, które bardzo kocham.
No i oczywiście inne rzeczy, laptop, książki, obrazy, moja
kochanka lustrzanka. Przeszłam do dosyć dużego okna i usiadłam na
parapecie. Widok miałam cudowny, skierowany na molo w Brighton, na
samym końcu znajdowało się wesołe miasteczko.
-Wow, fajny pokój. Nie wiedziałem że
grasz na gitarze, nic o tym nie wspomniałaś, ani o tym ze robisz
zdjęcia.- no fakt nie mówiłam mu o tym, podszedł do mnie i usiadł
naprzeciwko mnie.
-Dzięki, musiało mi wypaść hehe.
Wreszcie zaczęło prószyć śniegiem
-No, masz tutaj piękny widok- dał mi
całusa – co zamierzasz robić teraz? Chodzi mi o święta.
-A więc, szkołę mam zakończoną
zdałam już 2 semestr teraz czekam już tylko na maturę. A co do
świąt to zostaje w Brighton.
-Ale że jak ? Sama ?
-Nie z jednorożcem. - nie ma to jak
sarkazm- Jordan jedzie do rodziców do Londynu, a ja nie chce jechać
więc zostaje tutaj, Ann z mężem jadą do Polski. Do świąt
jeszcze daleko, to co może jakiś film ?
Dałam Nialler'owi pudło z filmami, a
sama poszłam do kuchni. Zrobiłam 2 michy popcornu i wzięłam
jeszcze cole. Wpełzłam dość szybko po schodach, położyłam
wszystko na łóżku i usiadłam obok Niall'a. Film był dość
śmieszny, a z nim to już w ogóle, nie mogliśmy się przestać
śmiać. Jak już film się skończył, długo gadaliśmy,
postanowiłam że zostanie na noc, bo nie ma sensu żeby wracał tak
późno do domu. Wtuliłam się w niego i szybko zasnęłam.
*TYDZIEŃ PÓŹNIEJ*
Jeszcze tydzień i
święta, nie przepadam za nimi ale jakoś je przeżyje. Umówiłam
się na mieście z blondasem coś chce mi powiedzieć, no właśnie
ciekawe co?. Wracając do faktu że jesteśmy razem, nie ukrywamy się
z tym. Jego fanki reagowały różnie, ale szczerze jebie mnie to co
o mnie myślą.
Doszłam do
kawiarenki w której często się spotykaliśmy. Gdy do niej weszłam
zobaczyłam że już na mnie czekam.
-Cześć kochanie-
podniósł się z krzesła i mnie ucałowałam
-Cześć
-A więc, nie będę
owijać w bawełnę bo nie ma sensu. Jutro wylatujemy razem do
Irlandii na święta
-Co ? Niall
oszalałeś ?
* * *
Kolejny rozdział.
Chciałam was bardzo przeprosić, rozdział powinien ukazać się już
dawno, ale zawsze coś mi wypadało. Bardzo dziękuję za miłe
komentarze i tyle wejść na stronę. Naprawdę znaczy to dla mnie
dużo. Dziś poświęciłam bite 3 godziny żeby przeczytać wasze
opowiadania bo miałam zaległości. Czasami zapomnę skomentować,
ale wasze opowiadania są świetne, u niektórych brak słów :D.
Jeśli będzie wena jutro 11 :))
poniedziałek, 9 kwietnia 2012
Rozdział 9.
-Powiemy im ? - spytała mnie siadając
pomiędzy moimi nogami
-Myślę że sami się zorientują-
przyciągnąłem ją do siebie.
Siedząc tak, gadaliśmy o wszystkim,
jacy byliśmy w dzieciństwie, czego słuchaliśmy jakie idiotyczne
rzeczy robiliśmy itp. No i znowu przegadaliśmy razem 4 godziny. Ten
czas tak szybko leci...
*Sophii*
Nie wiem czemu ale gdy z nim rozmawiam nie brakuje nam tematów do rozmów. Z Liam'em tak nie było, nie powiem że nie mieliśmy o czym rozmawiać, ale to nie było to co z nim. Mam dziś do chłopców niespodziankę, postanowiłam z trenerem że wezmę całą 5 pod swoje skrzydła i podbuduje im mięśnie, no wiecie siłownia, basenik, hantelki. Zobaczymy czy coś potrafią wyciągnąć na sztandze.
Nie wiem czemu ale gdy z nim rozmawiam nie brakuje nam tematów do rozmów. Z Liam'em tak nie było, nie powiem że nie mieliśmy o czym rozmawiać, ale to nie było to co z nim. Mam dziś do chłopców niespodziankę, postanowiłam z trenerem że wezmę całą 5 pod swoje skrzydła i podbuduje im mięśnie, no wiecie siłownia, basenik, hantelki. Zobaczymy czy coś potrafią wyciągnąć na sztandze.
-Dobra musimy iść mam do was
niespodziankę – uśmiechnęłam się do niego i wstałam
-Jaką ?- oczy świeciły mu się jak
psu jaj...-No weź powiedz- zaczął skakać na co ja zaczęłam się
śmiać
-Niall nie, nie powiem, napisz chłopcom
żeby przyszli w tej chwil na siłownie to ważne !- gdy Niall
napisał im sms'a że mają przyjść na siłkę po 5 minutach
wszyscy już tam byli.-Ok dobrze że przyszliście tutaj bo przez
następne 2 miesiące tu będziecie spędzać wf, a ja będę waszym
trenerem jakieś pytania ?
-Co będziemy robić ?- zapytał Harry
-Jesteśmy na siłowni, więc skupimy
się na rozwinięciu waszych mięśni, może przejdźmy do sztangi. A
więc kładziecie się, nogi rozstawiacie, chwytacie i podnosicie
minimum 10 razy- dla mnie nie było problemu żeby wycisnąć 50 kg
ale nie wiem jak oni. Wycisnęłam 10 razy, nawet się nie spociłam-
Dobra ktoś chce spróbować ? Jako pierwszy ?
-Ja ja chce !- odważnie powiedział
Harry i dumnie się uśmiechnął- Patrzcie jak to robi mistrz !
-Ok. tylko powoli bez pośpiechu
Harry się położył, ujął w ręce
metalowy drąg i podniósł do góry, zauważyłam że robi się
czerwony a ręce z wielkim trudem podnoszą się do góry, chłopcy
zaczęli się z niego śmiać.-Harry ! -wzięłam od niego sztangę i
odłożyłam na miejsce- Nic ci nie jest ?-był cały czerwony, no
nie dziwie się bo to nie jest strasznie ciężkie ale lekkie też
nie-A wy jesteście normalni ? - nikt nic nie odpowiedział- Pytam
się ?!-zaczęłam już krzyczeć- Przez wasze głupie śmiechy i
docinki jemu mogło się coś stać!
Cała czwórka za kare 100 pompek, a
gdy już to zrobicie każdy z was zrobi 20 basenów.
-Sophii weź no..- patrzył na mnie
błagalnie Lou
-Bierz się do roboty.
Tak, wiem wiem byłam zbyt surowa, ale
jemu mogło się naprawdę przez nich coś stać. A ja sobie nie
pozwolę wejść na głowę. Zresztą ustawiłam do pionu 23 chłopców
więc z 5 nie miałabym żadnego problemu.-Harry robisz 100 brzuszków
a potem bierzesz hantelki 20 kilogramowe i podnosisz 100 razy.-nic
nie odpowiedział tylko wziął się do roboty. Ja wzięłam hantelki
25kg i też zaczęłam podnosić, chłopcy skończyli pompki i
zaczynają robić baseny, po chwili nawet nie wiem jak znalazł się
obok mnie Zayn.
-Boże!, musisz straszyć ?-chwyciłam się za serce bo myślałam że zawału dostane
-Boże!, musisz straszyć ?-chwyciłam się za serce bo myślałam że zawału dostane
-Sory nie chciałem, tylko no
wiesz...ja..ja nie umiem pływać
-A no tak Bet mi coś wspominała, no
to dołącz do Harry'ego i weź sobie hantelki 20 kilogramowe i
podnoś 100 razy.- robiłam sobie spokojnym tempem, nie śpiesząc
się, Harry'emu też dobrze szło choć razem z Zayn'em byli
strasznie spoceni, ja może miałam parę kropelek potu na czole, ale
po tych 2 miesiącach kondycja im się poprawi. Gdy skończyłam
odłożyłam hantelki a wtedy ktoś mnie złapał i byłam cała
mokra.
-Hahaha mam cię !- powiedział
śmiejący się Niall
-Niall zabije cie. No weź puść
mnie, jestem cała mokra!
-Co będę z tego miał ?- patrzył się
na mnie i śmiesznie poruszał brwiami
-Całusa ?
-Ok-dałam mu całusa w usta, ale on
chciał czegoś więcej, nie mogłam się oprzeć i mu na to
pozwoliłam. Całowaliśmy się, robił to tak delikatnie a zarazem
bardzo namiętnie
-Uuuuuuuuu- usłyszałam tylko chórek
chłopców, i po chwili oderwałam się od Niall'a
-No co ?-zapytałam
-Nic – odpowiedzieli znowu chórem,
spojrzałam na zegarek była godzina 11.45
-O kurde już tak późno, muszę iść.
Niall przyjdź do mnie o 13 ok ?
-No pewnie, a mogę wiedzieć gdzie się
wybierasz ?-przyciągną mnie do siebie i pocałował w policzek
-Obiecałam siostrze mojego kolegi że
przyjdę na jej występ chóru w kościele
-Aha. Ok to do zobaczenia- pocałowała
mnie w usta i puścił.
Pożegnałam się z chłopakami i
poszłam do szatni. Przebrałam dres na niebieskie rurki, i luźną
białą bluzkę z flagą UK. Wyszłam ze szkoły miał 5 minut aby
dojść do kościółka, dobrze że był był tylko jedną ulice
dalej, więc spokojnie zdążyłam. Zobaczyłam siedzącego Krystiana
w ławce i się do niego dosiadłam
-Zdążyłam- uśmiechnęłam się do
Krystiana a on się trochę zdziwił ma mój widok
-No, dawno się nie widzieliśmy, co tu
właściwie robisz ?
-No nie widzieliśmy się, ale często
bywał w tym kościele i spotykałam twoją siostrę i zaprosiła
mnie dziś na jej próbę- powiedziałam jednym tchem szeptem
-Sophii jak mówisz to weź oddech-
zaczął się ze mnie śmiać
-No bardzo śmieszne – odwróciłam
się i udawałam że mam na niego focha i zaczęłam słuchać jak
śpiewa chór.
wtorek, 3 kwietnia 2012
Rozidział 8.
Godzina 5 rano, a ja już nie mam co
robić. Zwykle to o tej porze wstaje, ubieram się i idę biegać po
parku. Ale jest już coraz zimniej, no co się dziwić mamy już
grudzień i z bieganiem muszę się wstrzymać na czas
nieokreślony...Dziś ma przylecieć Ann wraz ze swoim mężem. Karol
jej mąż jest naprawdę fajny idzie z nim normalnie pogadać choć
jest starszy. Dobra nie będę tak leżeć idę się umyć, ubrać i
ruszam do szkoły. No i się zwlekłam z łóżka wzięłam ciuchy i
poszłam się ogarnąć. Gdy już wszystko zrobiłam, podeszłam do
szafy i wygrzebałam moje baletki i strój do tańca, wywoływał
takie przyjemne uczucie, zawsze gdy go miałam w rękach czułam że
Ann jest ze mną. Włożyłam go do torby i poszłam do pokoju
Jordana. Otworzyłam cicho drzwi, a on sobie tak słodko spał
wtulony w poduszkę, że aż szkoda było mi go budzić, ale wole mu
powiedzieć że już wychodzę.
-Jordan-szturchnęłam go lekko-obuć
się
-Sophii-wymruczał, podniósł głowę
znad poduszki i spojrzał na zegarek-jest 5.20 stało się coś ?
-Nie, ale wychodzę już do szkoły,
Ann dziś przyjeżdża a ja chcę poćwiczyć, po prostu nie chciałam
abyś się martwił-dałam mu całusa w policzek na co on się tylko
uśmiechnął
-Ok, baw się dobrze – uśmiechnął
się i wtulił się w poduszkę
Wyszłam z domu, na ulicach było
jeszcze ciemno, do szkoły doszłam w 5 minut. Miałam do niej klucze
znaczy tylko do części sportowej jako kapitan. Poszłam do sali nie
była mała ale strasznie duża tez nie. Były w niej lustra dlatego
najczęściej tam tańczyłam, oczywiście nie te układy co z
drużyną w klubie. Tak poza tym to miejsce o którym wspominałam
chłopakom co je nigdy nie znajdą w którym ćwiczymy nie było w
tej szkole, tylko w jej starej części która była oddalona o
jakieś 100-150 metrów. Tam kiedyś uczono zanim powstała ta. Nie
opłacało się utrzymywać starej więc ją zamknęli, ale jest tam
ogromna i przepiękna sala gimnastyczna, ma taki klimat że go opisać
nie idzie. Było już wpół do szóstej, wyciągnęłam strój i
baletki z torby i się przebrałam. Strój był czarny a baletki
blado różowe. Jak zawsze najpierw się rozciągam a później
włączyłam muzykę i zaczęłam tańczyć.
*Niall*
Jakoś dziś spać nie mogę, cały czas mam przed oczami Sophii, strasznie się ciesze że wyszła ze szpitala. Serce mi pękało jak widziałem ją tam leżącą. Nie wiem czemu ale jak ją widziałem dziwnie się czułem, poprawiała mi humor, miała coś w sobie coś co przyciągało mnie jak magnes. Dobra nie ma co tak leżeć, wstaje i idę się przejść. Ubrałem się ciepło i skierowałem się po cichu do kuchni, wziąłem 2 paczki żelek i skierowałem się do wyjścia. Szedłem sobie wolnym krokiem przegryzając żelki, aż odszedłem do szkoły była godzina 5.40 a na sali świeciło się światło co nigdy się nie zdarzało, bo często się o tej porze tędy przechadzałem. Postanowiłem podejść i zobaczyć czy są otwarte drzwi, na moje szczęści były, więc udałem się w stronę sali. Dobiegała z niej muzyka, poszedłem do szklanych drzwi i zobaczyłem dziewczynę tańczącą, tą dziewczyną była Sophii. Nie mogłem się na nią napatrzeć, jej ruchy ,cała ona, wyglądała bosko. Otworzyłem cicho drzwi, nie usłyszała mnie cały czas tańczyła. Po chwili muzyka ucichła a Sophii skończyła tańczyć, obróciła się w moją stronę.
Jakoś dziś spać nie mogę, cały czas mam przed oczami Sophii, strasznie się ciesze że wyszła ze szpitala. Serce mi pękało jak widziałem ją tam leżącą. Nie wiem czemu ale jak ją widziałem dziwnie się czułem, poprawiała mi humor, miała coś w sobie coś co przyciągało mnie jak magnes. Dobra nie ma co tak leżeć, wstaje i idę się przejść. Ubrałem się ciepło i skierowałem się po cichu do kuchni, wziąłem 2 paczki żelek i skierowałem się do wyjścia. Szedłem sobie wolnym krokiem przegryzając żelki, aż odszedłem do szkoły była godzina 5.40 a na sali świeciło się światło co nigdy się nie zdarzało, bo często się o tej porze tędy przechadzałem. Postanowiłem podejść i zobaczyć czy są otwarte drzwi, na moje szczęści były, więc udałem się w stronę sali. Dobiegała z niej muzyka, poszedłem do szklanych drzwi i zobaczyłem dziewczynę tańczącą, tą dziewczyną była Sophii. Nie mogłem się na nią napatrzeć, jej ruchy ,cała ona, wyglądała bosko. Otworzyłem cicho drzwi, nie usłyszała mnie cały czas tańczyła. Po chwili muzyka ucichła a Sophii skończyła tańczyć, obróciła się w moją stronę.
-Jezu !-krzyknęła- Co ty tu robisz?
-Przepraszam nie chciałem cię
przestraszyć- podszedłem do niej a ona się lekko uśmiechnęła
-Dobra nic się nie stało, po prostu
myślałam że jestem sama..A ty co spać nie możesz ?
-No właśnie jakoś nie mogę, nie
wiedziałem że tańczysz balet
-A balet.- nagle posmutniała- moja
opiekunka nauczyła mnie tańczyć była Prima Balerina, zresztą
dziś przyjeżdża i będzie uczyła tutaj zajęć dodatkowych, no
wiesz muzyka taniec..
-Sophii coś się stało, bo widzę że
ewidentnie posmutniałaś jak wspomniałem o balecie ?
-Dostałam..-zawiesiła się na chwilę-
list ze szkoły artystycznej, że chętnie mnie przyjmą na balet,
jest to najlepsza szkoła..
-Sophii gratulacje, nie wiem czemu się
nie cieszysz.
-Niall ta szkoła jest w New York,
czaisz?
-Co ? Zamierzasz wyjechać ? - nie
mogłem w to uwierzyć cieszyłem się bardzo że się jej udało ale
stany są strasznie daleko..
-Dlatego..-znowu się na chwile
zawiesiła- z tego nie skorzystam, jasne to było moje marzenie
zostać Prima Baleriną, ale ja osiągnęłam tak wiele, mam tu
cudowną drużynę piłkarską, przyjaciół no i ciebie. Nie
potrafiłabym zostawić tego wszystkiego, byłabym po prostu egoistką
która chce spełnić marzenie.
-Sophii muszę ci coś powiedzieć, od
pierwszej chwili mi się spodobałaś, a jak rozmawialiśmy kilka
godzin w moim pokoju to po prostu się w tobie zakochałem i..-nie
dała mi dokończyć tylko pocałowałam mnie, co mnie zaskoczyło-
czy to znaczy..
-Tak – i tym razem ja ją
pocałowałem.
-Ciesze się że mam ciebie
-Ja też się ciesze, i to nie wiesz
jak bardzo..
***
No to kolejny rozdział. Miał pojawić się wczoraj, ale mam kłopoty z internetem.
W następnych rozdziałach dużo sie wydarzy, będą święta, wyjazdy, Sophii wróci do Polski ale nie na długo .. Reszty dowiecie się z kolejnych rozdziałów
sobota, 31 marca 2012
Rozdział 7.
* Cztery dni później *
Obudziłam się, było chyba już
popołudniu zorientowałam się że jestem w szpitalu. Przy moim
łóżku siedziała Bet i JORDAN !. Co on tu robi? Z tego co wiem to
ma jakieś koncerty, ale i tak się bardzo ciesze że jest ze mną.
Gdy się obudziłam wszystkie podłączone do mojego ciała aparatury
zaczęły piszczeć , nie wiedziałam co się dziej. Jordan spał na
krześle i trzymał mnie za rękę ale jak to wszytko zaczęło
piszczeć nie pościł mnie nawet na chwile, wręcz chwycił jeszcze
mocniej, Bet zerwała się z fotelu jak oparzona, chciałam się z
niej śmiać, ale moja twarz mi na to nie pozwalała.
Do mojej sali przyszedł lekarz i
powiedział że jest ze mną wszystko dobrze, ja tylko skinęłam
głową że rozumiem, nie miałam siły mówić. Nie czułam rąk i
nóg co mnie nie pocieszało, po moich suchych policzkach zaczął
spływać potok łez. Gdy pielęgniarka przyniosła mi obiad, który
przez cztery dni było podawany dożylnie, co mnie strasznie osłabiło
i to było widać, dość bardzo. Wyglądałam jak anorektyczka,
muszę dużo jeść i ćwiczyć żeby mięśnie odbudować, całe
szczęście że to tylko 4 dni a nie miesiące. Po obiedzie powoli
wracały mi siły a do mojej sali przyszedł Jordan z Bet.
-Hej moja kruszynko-powiedział Jordan
całując mnie w policzek i siadając na krześle przy łóżku
-Cześć Sophii, jak się czujesz ? -
widać było że Bet jak i Jordan są strasznie zmęczeni
-Powiem szczerze, bywało lepiej, ale
wy wyglądacie gorzej- moja twarz pozwoliła mi się wreszcie
uśmiechnąć.-A jak tam u ciebie Bet ? Co u Zayn'a ?
-A dobrze, nawet bardzo. Chłopcy
przychodzili do ciebie codziennie godzinę przed szkołą, strasznie
się o ciebie martwił Niall. Wiem co się stało z Liam'em, przykro
mi.
-To miło z ich strony, a co do Liam'a
to uznałam że to było tylko zauroczenie, a on i tak cały czas
kocha Daniell więc na pewno do siebie wrócą- jakoś nie było mi
smutno, bo teraz do mnie dotarło że go nie kocham, dobra kocham ale
jak brata.
-Sophii mam do ciebie niespodziankę.
Ann przyjeżdża do Brighton i będzie uczyć w twojej szkole zajęć
dodatkowych – na słowa Jordana gdybym nie była w szpitalu to bym
oszalała, Ann moja opiekunka z domu dziecka jest najwspanialszą
osobą, to dzięki niej tańczę, gram, śpiewam, gram w piłkę. Ann
była baletnicą właściwie to Prima Balerina, niestety po
ukończeniu szkoły już długo po tym , na jednej z prób doznała
kontuzji, która uniemożliwiła jej występu. Szkoda że nie
postanowiła dale tańczyć, tylko została opiekunką w domu
dziecka. Dzięki niej dostałam się do tej szkoły i osiągnęłam
wszystko. Teraz jestem dziewczyną poukładaną, ale kiedyś tak nie
było paliłam, piłam zachowywałam się idiotycznie, dzięki niej
się zmieniłam, i żałuje tego co kiedyś robiłam.
-No nie wierzę, wreszcie, jak ja się
za nią stęskniłam, nie widziałam jej kilka lat, Jordan mam do
ciebie prośbę, ale jak nie to ja zrozumiem....-nie dał mi
oczywiście dokończyć
-No pewnie proś o co chcesz :)
-Mogę z tobą zamieszkać,
przynajmniej na jakiś czas..
-Chciałem cię o to samo prosić, bo
mój dom jest duży a ja tak sam mieszkam, właśnie zapominałem
jakoś z głowy mi wyleciało, Maryś zerwała zaręczyny...
-Jordan..nawet nie wiesz jak mi
przykro...
-Lekarz powiedział że dziś możesz
wracać do domu, bo nie ma sensu cię trzymać w szpitalu-
powiedziała Bet. No to super, musimy pojechać po moje rzeczy do
chłopców i wszytko. Jordan z Bet poszli po mój wypis a ja
przebrałam się i byłam gotowa do wyjścia. Oczywiście nie obyło
się bez zawrotów głowy itp..Wsiedliśmy do auta i po 15 minutach
byliśmy pod domem chłopaków. Drzwi jak zawsze były otwarte, a w
domu znaczy w przedpokoju było dość czysto jak na nich. W salonie
siedzieli wszyscy oraz Daniell na kolanach Liam'a, jakoś nie
zauważyli jak weszliśmy bo oglądali jakiś denny film.
-Cześć wszystkim- wszyscy się
wystraszyli i obrócili głowy w stronę drzwi
-Sophii !- krzyknęli i zaczęli do
mnie biec
-Cicho !! Ani się warzcie do mnie
podchodzić a tym bardziej krzyczeć, przyszłam się tylko przywitać
i zabrać swoje rzeczy.
-Rzeczy ? Myślałem że będziesz
mieszkać teraz z nami – pytał mnie zdziwiony Harry
-Harry coś ty, wprowadzam się do
Jordana – wszyscy posmutnieli- Dziękuje że przychodziliście do
mnie do szpitala – na mojej twarzy znów zagościł szczery
uśmiech.
-O nadal masz moją koniczynkę-
uśmiechną się Niall
-Pewnie, przyniosła mi tyle
szczęścia-podeszłam do niego, mocno go przytuliłam i pocałowałam
w policzek.- No to gdzie są moje rzeczy, chciałabym je już zabrać
bo jestem dość zmęczona..
-Przyniosę ci je, są na górze –
zaoferował Zayn i po chwili był już z powrotem -Proszę to twoja
torba
-Dzięki, to ja już będę lecieć,
zobaczymy się jutro w szkole na wf hehe- wyrzyscy się zaśmiali i
pożegnałam się z nimi. Weszłam do auta gdzie czekał na mnie
Jordan i pojechaliśmy do jego domu.
Jordan od razu zrobił mi kolacje,
pyszne spaghetti, gdy zjadłam poszłam do pokoju który od tej pory
miał być mój, położyłam się na łóżko i zasnęłam....
Subskrybuj:
Posty (Atom)