wtorek, 3 kwietnia 2012

Rozidział 8.


Godzina 5 rano, a ja już nie mam co robić. Zwykle to o tej porze wstaje, ubieram się i idę biegać po parku. Ale jest już coraz zimniej, no co się dziwić mamy już grudzień i z bieganiem muszę się wstrzymać na czas nieokreślony...Dziś ma przylecieć Ann wraz ze swoim mężem. Karol jej mąż jest naprawdę fajny idzie z nim normalnie pogadać choć jest starszy. Dobra nie będę tak leżeć idę się umyć, ubrać i ruszam do szkoły. No i się zwlekłam z łóżka wzięłam ciuchy i poszłam się ogarnąć. Gdy już wszystko zrobiłam, podeszłam do szafy i wygrzebałam moje baletki i strój do tańca, wywoływał takie przyjemne uczucie, zawsze gdy go miałam w rękach czułam że Ann jest ze mną. Włożyłam go do torby i poszłam do pokoju Jordana. Otworzyłam cicho drzwi, a on sobie tak słodko spał wtulony w poduszkę, że aż szkoda było mi go budzić, ale wole mu powiedzieć że już wychodzę.
-Jordan-szturchnęłam go lekko-obuć się
-Sophii-wymruczał, podniósł głowę znad poduszki i spojrzał na zegarek-jest 5.20 stało się coś ?
-Nie, ale wychodzę już do szkoły, Ann dziś przyjeżdża a ja chcę poćwiczyć, po prostu nie chciałam abyś się martwił-dałam mu całusa w policzek na co on się tylko uśmiechnął
-Ok, baw się dobrze – uśmiechnął się i wtulił się w poduszkę
Wyszłam z domu, na ulicach było jeszcze ciemno, do szkoły doszłam w 5 minut. Miałam do niej klucze znaczy tylko do części sportowej jako kapitan. Poszłam do sali nie była mała ale strasznie duża tez nie. Były w niej lustra dlatego najczęściej tam tańczyłam, oczywiście nie te układy co z drużyną w klubie. Tak poza tym to miejsce o którym wspominałam chłopakom co je nigdy nie znajdą w którym ćwiczymy nie było w tej szkole, tylko w jej starej części która była oddalona o jakieś 100-150 metrów. Tam kiedyś uczono zanim powstała ta. Nie opłacało się utrzymywać starej więc ją zamknęli, ale jest tam ogromna i przepiękna sala gimnastyczna, ma taki klimat że go opisać nie idzie. Było już wpół do szóstej, wyciągnęłam strój i baletki z torby i się przebrałam. Strój był czarny a baletki blado różowe. Jak zawsze najpierw się rozciągam a później włączyłam muzykę i zaczęłam tańczyć.
*Niall*
Jakoś dziś spać nie mogę, cały czas mam przed oczami Sophii, strasznie się ciesze że wyszła ze szpitala. Serce mi pękało jak widziałem ją tam leżącą. Nie wiem czemu ale jak ją widziałem dziwnie się czułem, poprawiała mi humor, miała coś w sobie coś co przyciągało mnie jak magnes. Dobra nie ma co tak leżeć, wstaje i idę się przejść. Ubrałem się ciepło i skierowałem się po cichu do kuchni, wziąłem 2 paczki żelek i skierowałem się do wyjścia. Szedłem sobie wolnym krokiem przegryzając żelki, aż odszedłem do szkoły była godzina 5.40 a na sali świeciło się światło co nigdy się nie zdarzało, bo często się o tej porze tędy przechadzałem. Postanowiłem podejść i zobaczyć czy są otwarte drzwi, na moje szczęści były, więc udałem się w stronę sali. Dobiegała z niej muzyka, poszedłem do szklanych drzwi i zobaczyłem dziewczynę tańczącą, tą dziewczyną była Sophii. Nie mogłem się na nią napatrzeć, jej ruchy ,cała ona, wyglądała bosko. Otworzyłem cicho drzwi, nie usłyszała mnie cały czas tańczyła. Po chwili muzyka ucichła a Sophii skończyła tańczyć, obróciła się w moją stronę.
-Jezu !-krzyknęła- Co ty tu robisz?
-Przepraszam nie chciałem cię przestraszyć- podszedłem do niej a ona się lekko uśmiechnęła
-Dobra nic się nie stało, po prostu myślałam że jestem sama..A ty co spać nie możesz ?
-No właśnie jakoś nie mogę, nie wiedziałem że tańczysz balet
-A balet.- nagle posmutniała- moja opiekunka nauczyła mnie tańczyć była Prima Balerina, zresztą dziś przyjeżdża i będzie uczyła tutaj zajęć dodatkowych, no wiesz muzyka taniec..
-Sophii coś się stało, bo widzę że ewidentnie posmutniałaś jak wspomniałem o balecie ?
-Dostałam..-zawiesiła się na chwilę- list ze szkoły artystycznej, że chętnie mnie przyjmą na balet, jest to najlepsza szkoła..
-Sophii gratulacje, nie wiem czemu się nie cieszysz.
-Niall ta szkoła jest w New York, czaisz?
-Co ? Zamierzasz wyjechać ? - nie mogłem w to uwierzyć cieszyłem się bardzo że się jej udało ale stany są strasznie daleko..
-Dlatego..-znowu się na chwile zawiesiła- z tego nie skorzystam, jasne to było moje marzenie zostać Prima Baleriną, ale ja osiągnęłam tak wiele, mam tu cudowną drużynę piłkarską, przyjaciół no i ciebie. Nie potrafiłabym zostawić tego wszystkiego, byłabym po prostu egoistką która chce spełnić marzenie.
-Sophii muszę ci coś powiedzieć, od pierwszej chwili mi się spodobałaś, a jak rozmawialiśmy kilka godzin w moim pokoju to po prostu się w tobie zakochałem i..-nie dała mi dokończyć tylko pocałowałam mnie, co mnie zaskoczyło- czy to znaczy..
-Tak – i tym razem ja ją pocałowałem.
-Ciesze się że mam ciebie
-Ja też się ciesze, i to nie wiesz jak bardzo..





***
 No to kolejny rozdział. Miał pojawić się wczoraj, ale mam kłopoty z internetem.
W następnych rozdziałach dużo sie wydarzy, będą święta, wyjazdy, Sophii wróci do Polski ale nie na długo .. Reszty dowiecie się z kolejnych rozdziałów 

4 komentarze:

  1. super, podoba mi się
    + zapraszam do siebie http://young-pretty-lovely.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. fajne :D
    no ale powinna marzenia spełniać ..:D
    czekam na nexta i zapraszam do siebie ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział ;d
    tylko myślałam ,że będzie z Liamem ;c
    teraz zapraszam na prolog do cz. 3 ; 3
    http://ishouldvekissedyou.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne < 3 Fajnie się czyta twoje opowiadanie
    Zapraszam do mnie , dopiero zaczynam i liczę na Twoją opinię .
    http://sheeneahoran.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń